Kolejne opowiadanie z cyklu przygód poświęconych harcerzom i harcerkom 100 PDH
im. Gen. Stanisława Maczka w tamtych latach, gdy drużyna się odradzała. Tym razem odcinek
poświęćmy dh "Małemu", niezapomnianemu zastępowemu "Ułanów". Z którym swego czasu, a
nie było to w Świerszczykowych Nutkach badałem niebo, licząc gwiazdy z poziomu areńskich
łąk.
Czym wyróżniał się , czy z czego był rozpoznawalny ów przydomkowy druh. "Małemu
" zawsze powierzało się dość odpowiedzialne zadania. Jego otwarty charakter potrafił im
sprostać. Jednym z naszych zadań było rozstawianie brezentowego noclegu na czas. Tak było za
każdym, mijającym, strudzonym wędrówką dniem. Trochę zmęczeni, lecz bardzo weseli,
wieczorkiem rozstawialiśmy te nasze ,,jamniki”. Różne namioty posiada drużyna; są tu beczki
,,podpinkowate", NS-y zasługujące na miano namiotów szturmowych, opiewane w pieśniach
,,dychy” – dziesiątki, jest wigwam niby indiański; są ustawiane w ciągu kilku minut ,,jamniki",
jest sporo takich z podwiniętymi połami, jest odpowiedzialnie doświadczony sztabowy, są
rozmaite pośród zastępów. Lecz tylko jedna pałatka wytrzymuje "zorzę" północy, ów namiot
zwie się IGLOO. I nie jest to polska lodówka, a wygodny, choć bardzo złożony w budowie,
namiot w jakiś tam sposób związany z ,,Odarpim, synem Egigwy”. Dlaczego właśnie "Mały" jest
odpowiedzialny za jego składanie ? Te setki rurek... Trzeba wytłumaczyć młodszym. Tę
anegdotę zbudowałem, w pamięci dla dzisiejszych mieszkańców ,,Normandii”; nie tak bardzo
zrozumiała jest dziś. IGLOO to jednak wyjątek. Do jego budowy użyto mnóstwa rurek i tylko ów
zdolny i wesoły Ułan mógł go postawić. Wtajemniczenie ,,Małego” zaczęło się w 1984 roku z
pionierami NRD, gdzie ich systemowe duchy trzeba było odstraszać w szkole, gdzie spaliśmy.
Drużynowy nakazał ,,Małemu” wcielić się w kościotrupa z prawdziwą czaszką Gethego i
poczciwy Ułan straszył. Niektórzy bywalcy szkolnego karceru pamiętają to do dziś.
,,Mały” a i pozostali, uwielbiał Rajdy Szamotulskie, wielkopolska okolica godna swojej
nazwy, porywała serca i ducha, gdy szło się stokiem łężeckich jezior z pieśnią na ustach i
potwornie ciężkim plecakiem na plecach, pozdrawiały nas ogonami, opalające się na zboczach
jaszczurki, zwinnie uciekające od stąpania wibramu. Jeszcze troszkę słońca zagląda nam za
spłowiałe kołnierze mundurów (harcerskich), które dawno odłożyliśmy do szaf, lecz wciąż
myślimy o tych dawnych przygodach, związanych z młodzieńczym zapałem, z harcerską
biesiadą. To opowiadanie będzie z założenia dość krótkie - choć pomysł do jego napisania lub jak
ktoś zwie temat, jest dość poważny: harcerz i książka. Dawny, szkolny zwyczaj nakazuje by
każdy z nas ciekawił się książkami. Bowiem to właśnie książki wskazują druhom i druhnom
właściwą metodę harcerskiego postępowania. Można by rzec, iż czytanie jest często dobrym
poradnikiem dla harcerza, który dalej wprowadza pomysły w życie na obozach. Idee rodzą
pomysły, a nasze ciche piosenki próbują ogarnąć hałas lasu, świsty i szelest knieji. Przecież by
sprawnie postawić harcerski obóz (budowa pomostu, zeriby, bramy i tak dalej) trzeba przeczytać
setki książek, które pozwolą wybrać właściwe rozwiązanie.
Próbuję odgadnąć, którzy z nas sięgali po książki, którzy z nas byli przekonani tak do
końca o tym, że książki pochodzą od drzew, i tylko zgaduję, iż być może niejedno drzewo przez
Nas wybrane na harcerski obóz leży na stole zapisane może pozdrowieniem, może naganą a może
szumnie milczy jak to robią drzewa. Byliśmy przecież mądrością dbającą o przyrodę. O Sosny
zaklęte w nasze ulubione książki podpowiedzcie, które z harcerskich praw przestrzegamy, które z
nich trza pogłębić i po filomacku silniej wdrażać.
Mowa przecież o zastępie ,,Ułanów". Zastępy w naszej drużynie, których było
początkowo pięć wytrwale pracują. CZUWAJ !
Źródło: Archiwum 100 PDH
niedziela, 13 września 2015
środa, 5 sierpnia 2015
Ze śpiewnika harcerskiego weterana...
Trafiła w moje ręce (do moich uszu;) ciekawa płyta CD, która z pewnością zaciekawi najwybredniejszego weterana harcerstwa. Ukazała się kilka lat temu w 2012 roku. Są to zaaranżowane na sposób punkowy utwory, zwykle śpiewane przez harcerzy.
Lista utworów jest następująca:
Krajka
Wszyscy Byliśmy Harcerzami
Płonie ognisko
Bieszczadzki trakt
Mój świat
Bieszczady Rock&Roll
Bieszczady
Stokrotka
Sosenka
Hey przyjaciele
Pieśń pożegnalna
Jaworzyna
Z czego mnie najbardziej do gustu przypadły "Bieszczady":
Jak piszą sami muzycy o swojej płycie:
Zespół
WSZYSCY BYLIŚMY HARCERZAMI (WBH)
stworzyło w 2012 roku pięciu muzyków z zespołów
NO SMOKI oraz McARON uprawiających od blisko
dwudziestu lat rocka i punkrocka.
Pod twórczymi skrzydłami Andrzeja "E-molla" Kowalczyka
powstała płyta zawierająca swobodne aranżacje znanych
i lubianych piosenek śpiewanych przez lata przy ogniskach
harcerskich i turystycznych.
W tle szumią jodły na gór szczycie, trzaskają iskry, a echo
powtarza refreny. Mamy nadzieję, że się Wam spodoba.
Bo wszyscy byliśmy harcerzami.
Czuwaj!
WBH
Płyta p.t. "Trzy pióra" do pobrania, tutaj:
poniedziałek, 20 lipca 2015
czwartek, 2 lipca 2015
Zdjęcie Weteranów z 1956 roku...
piątek, 29 maja 2015
Pamięci "WIATRAKA".
Bodajże dwóch świnaujskich WIATRAKÓW w których 100-tka brała udział w latach 80-tych...
Gdyby ktoś z szacownych weteranów posiadał śpiewnik z tamtych lat, chętnie wypożyczę...
Tłumaczenia na inny bałtycki język dokonała nasza Przyjaciółka z Wilna - Neringa, dziękujemy !
Ciekawą postacią jest sama autorka słów do piosenki "Hej żeglujże, żeglarzu..." Jest nią druhna Waleria SZALAY - GROELE, związana także z Poznaniem (i z Lwowem) oraz wojennymi Szarymi Szeregami...
Posłuchajcie proszę...
Gdyby ktoś z szacownych weteranów posiadał śpiewnik z tamtych lat, chętnie wypożyczę...
Tłumaczenia na inny bałtycki język dokonała nasza Przyjaciółka z Wilna - Neringa, dziękujemy !
Ciekawą postacią jest sama autorka słów do piosenki "Hej żeglujże, żeglarzu..." Jest nią druhna Waleria SZALAY - GROELE, związana także z Poznaniem (i z Lwowem) oraz wojennymi Szarymi Szeregami...
Posłuchajcie proszę...
Hej żeglujże żeglarzu.
Pozdrowione bądźcie morza, oceany i lądy
Których blady rozpierzcha się świt.
Których blady rozpierzcha się świt.
Ref.
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Jakże ja mam żeglować,
Gdy na świecie ciemna noc
Zapal drzazgę albo dwie,
Przyżeglujże ty do mnie
Żeglarzu hej, żeglarzu, hej
Gdy na świecie ciemna noc
Zapal drzazgę albo dwie,
Przyżeglujże ty do mnie
Żeglarzu hej, żeglarzu, hej
Ref.
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Kiedy burza sroży się,
Kiedy wicher żagle rwie,
Gdy bezdenny kipi nurt,
Bałtyk huczy wokół burt
Żeglarzu hej, żeglarzu, hej
Kiedy wicher żagle rwie,
Gdy bezdenny kipi nurt,
Bałtyk huczy wokół burt
Żeglarzu hej, żeglarzu, hej
Ref.
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Gdy bezdenny kipi nurt,
Bałtyk huczy wokół burt,
Mężne serce, silna dłoń
Pokonują morską toń
Żeglarzu hej, żeglarzu, hej
Bałtyk huczy wokół burt,
Mężne serce, silna dłoń
Pokonują morską toń
Żeglarzu hej, żeglarzu, hej
Ref.
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
Hej żeglujże żeglarzu całą nockę po morzu
Hej żeglujże hej żeglujże całą nockę po morzu
*******************************************************
Ei, jūrevi, laivelį...
Būkite pasveikinti jūros, okeanai ir żemės
Virš kurių švinta išbalusi aušra
Virš kurių švinta išbalusi aušra
Priedainis
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Kaipgi aš turiu plukdyti,
Kai ant svieto tamsi naktis
Uždek skiedrą arba dvi,
Atplauki pas mane
Jūrevi ei, Jūrevi ei
Kai ant svieto tamsi naktis
Uždek skiedrą arba dvi,
Atplauki pas mane
Jūrevi ei, Jūrevi ei
Priedainis
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Kada siaučia audra
Kada vėtra plėšia burę
Kai bedugnė verda gelmė
Baltije siaučia aplink bortus
Jūrevi ei, Jūrevi ei
Kada vėtra plėšia burę
Kai bedugnė verda gelmė
Baltije siaučia aplink bortus
Jūrevi ei, Jūrevi ei
Priedainis
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Kai bedugnė verda gelmė
Baltija siaučia aplink bortus
Narsi širdis, stiprus delnas
Nugali jūrų gelmę
Jūrevi ei, Jūrevi ei
Baltija siaučia aplink bortus
Narsi širdis, stiprus delnas
Nugali jūrų gelmę
Jūrevi ei, Jūrevi ei
Priedainis
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
Ei, jūrevi, laivelį per visą naktį plukdyk
Ei, plukdyk Ei, plukdyk laivelį per visą naktį per jūra
P.S. Z tego co pamiętam, forsowanie SZANT wśród harcerzy 100-tki, rozpoczął dh "Brodi" (skąd inąd znawca Bałtyku i zapalony morski modelarz z MDK nr 3) już w 1984 roku na obozie w Breitungen. W pełnych mundurach, czwórkami wchodziliśmy do frycowej wsi i "Brodi" zapodawał "Marynę", pełna konsternacja ze strony niemieckiej, ponieważ oni myśleli, że rozpoczyna się III wojna światowa. Mieliśmy ubaw po pachy...
Prym wtedy wiodła szanta "Brzeg Nowej Szkocji" (niech mnie kule biją, jeśli to nie autorstwa - Tonam i Synowie), którą uwielbiał "Ciacho".
Harcerskie pozdrowienia dla wszystkich Szczawów i Małolat, którzy dziś... pływają pod banderą 100 PDH.
wtorek, 26 maja 2015
Klub WETERANA 100 PDH.
Klub Weterana 100 PDH jest nieformalną, paraharcerską organizacją byłych harcerek i harcerzy 100 PDH . Powstaliśmy w 2001 roku przy okazji XX lecia Drużyny, choć pierwsze spotkanie z drużynowym odbyło się w 1999 roku. Warunkiem przystąpienia jest oczywiście była przynależność do 100 PDH, emerytura harcerska, ukończony 20 rok życia, minimum 2 lata w drużynie oraz pobyt na co najmniej jednym obozie lub biwaku drużyny. Celem jest wspólne wspominanie tego, że „dawniej były dobre czasy” (patrz numer Weterana) oraz wspomaganie Naszej Drużyny. W tym celu corocznie organizujemy Polowe Zbiórki Weteranów podczas letnich obozów „setki”, a także zachęcamy do innych inicjatyw jak wspieranie Drużyny w akcji 1%. Były i są też inne ciekawe inicjatywy - mecz piłkarski weteranów, pismo „Weteran” czy forum dyskusyjne. Chcemy gromadzić tych, którzy z sentymentem wspominają czasy harcerskie - Klub Weteranów ma być dla nich azylem. Przez 30 lat przez drużynę przewinęło się ponad 1000 osób. Na forach internetowych Drużyna żyje i widzimy , że nasi harcerze podróżują po świecie i całym kraju. Miło spotkać weterana w mundurze municypalnym, karmiącego słonia Kingę (niestety już nie) , prowadzącego pub z piwem czy spacerującego z dziećmi po ulicy. Miło też usiąść i powspominać, tym bardziej że można to zrobić przy małym jasnym.
© Przedruk z pisemka Drużyny "Maczki" nr 73 (wrzesień 2011)
Zdjęcia ze strony Drużyny
niedziela, 15 lutego 2015
Appendix do "Opowiadanie weterana cz. 1".
12 lutego b.r. minęła, równo 70 rocznica naszej ukochanej Szkoły Podstawowej nr 33 (34) pod obecnym imieniem. Jest to też Nasze - Weteranów święto, bo gdzie jak nie tutaj (na szkolnym boisku) wiaruchna, może nazwiemy się tradycyjnie, druhny i druhowie (bo wiara to tradycja), poznaliśmy się około roku 1980. No gdyby zaciekawić się elewacją budynku przy ul. Artura Grottgera (Ten od Polonii i Lithuanii), to można by dorzucić jeszcze jedną metę, naszych , co piątkowych zbiórek. Wybiła godzina, szkolny dzwonek od zawsze w ręku Pana(-i) Woźnej i łe, ło jery, 70 lat strzeliło...
Co mnie po łbie chodzi, kiedy myślę o przemijającym zygarze, coś wesołego, coś po czym można brechtać się do białego rana, coś co Nasza buda pamięta, a było to w 1985 roku, czyli już za niedługo maleńkie święto. Zacznę od węgierskiego gulaszu, bowiem pamintom jak w lecie tego 1985 roku, zajechaliśmy nocą, autobusem na plac apelowy w niewielkiej mieścinie Vásárosnamény i od razu podano nam pomarańczowe kubki z kranówą. A po co nam one ?
Nie godej kumie Polaku, nie godej...co zrobisz jak po zjedzeniu węgierskiego gulaszu, papa rozdziawi ci się nie od śmiechu a od papryki. Oj było tego dużo, tego ostrego; Na wycieczkę do Budapesztu dostał każdy prowiant, czyli szneka dodać 2-3 wybarwione w czerwieni węgierskie papryki. No cóż nikt nie myślał o jabłkach od Mamy na deser, wszak my harcerki i harcerze (duchem już dorośli, bo pełni Cnoty). Pamiętam, że druhna Agniecha zbierała te papryki, a jakże do jedzenia, od tych (m.in. moja persona gratów) co bardziej wybrednych.
Pamiętam, jak przez mgłę, jakieś regionalne muzeum (być może poświęcone Liszt`owi), gdzie napotkaliśmy polsko - węgierskie zbieżności , apropo naszego hymnu narodowego.
Serdecznie żałuję, bo wincy nie pamiętam, lecz wszystkich kochanych druhów i druhny zapraszam na jubileuszowy grat, kto rzeczywiście, spojrzał w 1985 roku szeroko w huński step, ten będzie wiedział o co loto. Czy to myrlanie, chyba nie...
Żeby było po 100 -owemu, dodajmy: "Szneke w teke, sru".
Co mnie po łbie chodzi, kiedy myślę o przemijającym zygarze, coś wesołego, coś po czym można brechtać się do białego rana, coś co Nasza buda pamięta, a było to w 1985 roku, czyli już za niedługo maleńkie święto. Zacznę od węgierskiego gulaszu, bowiem pamintom jak w lecie tego 1985 roku, zajechaliśmy nocą, autobusem na plac apelowy w niewielkiej mieścinie Vásárosnamény i od razu podano nam pomarańczowe kubki z kranówą. A po co nam one ?
Nie godej kumie Polaku, nie godej...co zrobisz jak po zjedzeniu węgierskiego gulaszu, papa rozdziawi ci się nie od śmiechu a od papryki. Oj było tego dużo, tego ostrego; Na wycieczkę do Budapesztu dostał każdy prowiant, czyli szneka dodać 2-3 wybarwione w czerwieni węgierskie papryki. No cóż nikt nie myślał o jabłkach od Mamy na deser, wszak my harcerki i harcerze (duchem już dorośli, bo pełni Cnoty). Pamiętam, że druhna Agniecha zbierała te papryki, a jakże do jedzenia, od tych (m.in. moja persona gratów) co bardziej wybrednych.
Pamiętam, jak przez mgłę, jakieś regionalne muzeum (być może poświęcone Liszt`owi), gdzie napotkaliśmy polsko - węgierskie zbieżności , apropo naszego hymnu narodowego.
Serdecznie żałuję, bo wincy nie pamiętam, lecz wszystkich kochanych druhów i druhny zapraszam na jubileuszowy grat, kto rzeczywiście, spojrzał w 1985 roku szeroko w huński step, ten będzie wiedział o co loto. Czy to myrlanie, chyba nie...
Żeby było po 100 -owemu, dodajmy: "Szneke w teke, sru".
sobota, 14 lutego 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)