Jan ROMOCKI "Bonawentura" (17 kwietnia 1925 - 18 sierpnia 1944) - harcerz Tajnej Szkoły Podchorążych "AGRYKOLA", żołnierz "ZOŚKI"
Urywki poezji "Bonawentury" - zebranie i opracowanie: Krystyna Heska - Kwaśniewicz
Pierwszy raz opublikował te wiersze Aleksander KAMIŃSKI w "Zośka i Parasol" (wiki)
*** (ok.1940/41r.)
Jaka szkoda, że mam tylko siedemnaście lat,
że mnie nie chce brać na serio caluteńki świat...
Jaka škoda, že mi je teprve sedmnáct let,
že nechce mě brát na vědomí celičký svět
Kto ma mundur gimnazisty,
w głowie trochę wyobraźni —
i kto rok ma siedemnasty —
temu życie idzie raźniej.
Kdo má školní uniformu,
v hlavě trochu fantazie -
ačkoli mu sedmnáct je-
tomu život plyne hravě.
"MODLITWA AGRYKOLI" (CZERWIEC 1942r.) "MODLITBA AGRIKOLY"
Od wojny, nędzy i od głodu,
Sponiewieranej krwi narodu,
Od łez wylanych obłąkanie
Uchroń nas, Panie.
Před vojnou, bídou a hladem,
Krve smýkané národem,
Od slz prolitých bez naděje
Chraň nás, Pane.
Od niepewności każdej nocy,
Od rozpaczliwej rąk niemocy,
Od lęku przed tym, co nastanie,
Uchroń nas, Panie.
Od nejistoty každé noci,
Od zoufalé ruky nemoci,
Od strachu před tím, co se stane,
Chraň nás, Pane.
Od bomb, granatów i pożogi,
I gorszej jeszcze w sercu trwogi.
Od trwogi strasznej jak konanie
Uchroń nas, Panie.
Od bomb, granátů a požárů,
A ještě horších v srdci žárů
Od obav strašných jako skon
Chraň nás, Pane.
Od rezygnacji w dobie klęski,
Lecz i od pychy w dzień zwycięski,
Od krzywd - lecz i od zemsty za nie
Uchroń nas, Panie.
Od beznaděje skleslosti,
Ale i pýchy vítězství,
Od křivd - leč i pomsty za ně
Chraň nás, Pane.
Uchroń od zła i nienawiści,
Niechaj się odwet nasz nie ziści.
Na przebaczenie im przeczyste
Wlej w nas moc, Chryste.
Chraň od zla a nenávisti,
At' naše kletba se nesplní
Přečistého odpuštění
Vlej v nás sílu, Kriste.
*** (1 SIERPIEŃ 1942)
I przewali się z łoskotem,
Najstraszliwsza z wszystkich burz,
I odleci śmierć, a potem
Spadnie z wolna krwawy kurz.
A převalí se s rámusem,
Nejstrašnější ze všech bouří,
A odlétne smrt, a potom
Spadne pomalu krvavý prach.
Z zgliszcz Kolonii, Essen, Bremy
Wtedy wzniesie się krzyk niemy,
Krzyk zrodzony w szarym tłumie,
Zgromadzonych wkoło trumien.
Z ruin Kolína, Essenu a Brém
Tehdy vzlétne němý křik,
Křik zrozeny v šedivém zástupu,
Shromážděném okolo rakví.
To nie skarga, nie błaganie,
Lecz zwierzęcy, prosty lęk,
Przed tą chwilą, co nastanie,
Przed tą chwilą, Chryste Panie,
To není stížnost, není stesk,
Leč zvířecí, prostý strach,
Před tou chvíli, co přijde,
Před tou chvíli, Kriste Pane,
Gdy się ozwie cichy dźwięk...
Kdy se ozve tichý zvuk...
"STRACH" "STRACH"
Widzę go, blady jak chusta, Vidím ho, bledý jak šátek,
Czoło mu świeci się potem, Čelo mu svítí potem,
Kieruje zimną stal w usta, Proměňuje ledovou ocel v ústa,
Zapomnij o tym Zapomeň to
Widzę ją, jak z balustrady, Vidím ji, jak z balustrády,
Śmiertelnym rusza się lotem, Letí vstříc smrti,
Słyszę jej okrzyk zagłady, Slyším její pokřik zkázy
Zapomnij o tym Zapomeň na to
Z ciężkich, chwiejących się luster, Z těžkých, pokroucenýh zrcadel
Strach pełza szaleńczy, strach do mnie Noří se do mne šílený strach
O Chryste Jezu ! Już dotarł, O Kriste Ježíši! Už jsou tu,
Wszystko zapomnę ! Všechno zapomenu!
GROŹBA "HROZBA"
My, co żyjemy byle jak,
my, którym się nie szczęści
z radością powitamy znak,
znak zaciśniętej pięści.
My co žijeme jenom tak,
my, kteří nemáme štěstí
s radostí přivítáme znamení,
Znamení zaťaté pěsti.
My ludzie bydło, ludzki gnój
z suteren i poddaszy,
my także chcemy herb mieć swój
na zgubę wrogom naszym.
My lidé - dobytek, lidský hnůj
ze suterénů a podkroví,
my také chceme mít erb svůj
záhubu našich nepřátel.
Dłoń nabiegniętą siecią żył,
gorącą od purpury
chcemy zacisnąć z wszystkich sił
i straszną wznieść do góry...
Dlaň naběhlou sítí žil,
horkou od purpuru
chceme zatnout ze všichni sil
a zvednout ji vzhůru...
*** (CZERWIEC 1943)
Gdy zbraknie łez — jest jeszcze krew
Najświętsza do oddania,
Gdy zbraknie tchu, pocisków śpiew
Wyśpiewa twoje łkania
Když chybí slzy- je ještě krev
Nejsvětější dar co máme,
Když zastaví se dech, nastoupí zpěv
ten vyzpívá tvé lkaní
Karabin bierz i z nami idź,
miast płakać po pogrzebach;
jeśli już sam nie możesz żyć —
zabijać ci potrzeba.
Pušky vezmi a s námi pojď,
namísto pláče na pohřbech;
jestli už sám nemůžeš žít -
Zabíjet je potřeba.
Niewczesny żal żołnierzu stłum,
za Boga miej szatana,
i póty wal — aż wrogi tłum,
upadnie na kolana.
Předčasný žal vojáků ztlum,
za Boha měj satana,
a tak dlouho nič - až zástup nepřátel,
padne na kolena.
Przez zieleń łąk — przez złoto pól,
Idź z nami w tyralierce.
A kiedy ci zabraknie kul,
Na szalę ciśnij serce.
Přes zeleň luk - přes zlato polí,
Pojď s námi v týmu.
A když ti chybí náboj,
Na váhu srdce hoď.
© Mirjam Kubičková & Artur Mikut