wtorek, 14 stycznia 2014

Pod żaglami Zawiszy...



"ZAWISZA CZARNY"
Jest to statek szkolny Związku Harcerstwa Polskiego. Przybrał imię duchowego patrona harcerstwa, rycerza spod Grunwaldu, gdzie „hajno się po zbrojach cięło"; ry­cerza, którego męstwo i sława głośno rozbrzmiewały wśród narodów ówczesnego świata, a którego bohaterska śmierć w walce z Turkami pod Gołębiem nad Dunajem uczyniła zeń postać na wpół legendarną. Przysłowiowa słowność Zawiszy Czarnego znalazła swój wyraz w prawie harcer­skim jako ideał cnoty współczesnego młodego człowieka: „na słowie harcerza można polegać, jak na Zawiszy" Piękna rzeźba dłuta harcerza Kociejowskiego, wyobra­żająca popiersie sławnego rycerza, zdobi stewę przednią harcerskiego okrętu.
„Zawisza Czarny" pod wielu względami stanowi wyją­tek wśród licznej flotylli żaglowców. Fakt, że jest on okrę­tem szkolnym, nie daje mu jeszcze tytułu do wyróżnienia: szkolnych statków jest dużo na świecie. Na pewno jednak żadne zrzeszenie młodzieżowe nie posiada tak wielkiego, prawdziwego okrętu szkolnego. Nawet kolebka skautin­gu — Anglia — nie zdobyła się na statek podobny. Kie­dyśmy gościli na pokładzie „Zawiszy Czarnego" angiel­skich skautów, oświadczyli oni, że muszą mieć taki sam statek szkolny. Przez ich usta niewątpliwie przemówiła duma morskiego narodu, który w tej, tak ważnej dziedzi­nie wychowania harcerskiego dał się prześcignąć swoim uczniom. Zrzeszeniom harcerskim świata z pewnością przy­będzie jeszcze jeden statek.
W Polsce zaś „Zawisza Czarny" jest trzecim z rzędu okrętem, przeznaczonym do celów wychowania morskiego młodzieży. Wyjątkowość jego polega na tym, że sprawiło go nie państwo, lecz organizacja społeczna, w dodatku — organizacja młodzieży. Doprowadzenie do skutku całej im­prezy — to bezsprzecznie zasługa kierownika Harcerskich Drużyn Żeglarskich, Witolda Bublewskiego. Dzięki jego wytrwałości, czujności, powiem nawet więcej — uporowi harcerstwo uzyskało własny swój okręt, na którym liczne zastępy młodzieży będą mogły poznać morze i świat da­leki, oddzielony od Polski słonymi wodami.
Poznać — to mało. Załogi „Zawiszy Czarnego" nauczą się na nim patrzeć na morze z innego niż ich ojcowie punktu widzenia i ukochać to morze, jako dalszy ciąg terytoriów ich Ojczyzny. Wówczas Polska, powiększona stokrotnie o obszary wód oceanicznych, nie zejdzie już nigdy ze stanowiska, zajętego wśród narodów świata przez ofiarę krwi jej synów.
Nie odda morza nikomu i za żadną cenę!
Tej idei służyć będzie harcerski „Zawisza Czarny".

urywek I rozdz. książki wydawn. "Sport i Turystyka" W-wa 1966 r.